Niedowład twarzy
Bardzo dużo chorych tak, że prawie cały korytarz zastawiony był dodatkowymi łóżkami. Wyglądało, jakby panowała epidemia. Z tym, że nie był to Odział Wewnętrzny (Interna), jak by można było przypuszczać, tylko Oddział Neurologiczny.
Chorzy mieli różne dolegliwości, ale znaczna ich część cierpiała na niedokrwienne udary. Widać było ludzi z różnymi stopniami paraliżu. Jedni poruszali się powoli, inni leżeli w łóżkach. Wśród nich była również młoda dziewczyna diagnozowana pierwotnie pod kątem udaru niedokrwiennego, której poza innymi dolegliwościami nie domykały się: oko (zamykało się tak mniej więcej do 1/3 i musiała na noc je zaklejać, aby nie przesuszyła się jej gałka oczna) oraz kącik ust (problemy przy jedzeniu). Przeprowadzone badania (tomografia komputerowa i rezonans magnetyczny) nie uwidoczniły udaru niedokrwiennego. Stosowana metoda leczenia nie przynosiła oczekiwanych efektow. Zarówno oko jak i usta były nadal w dużym dyskomforcie, a jutro miała zostać wypisana do domu.
Zaproponowałam zabieg refleksologii na twarzy i głowie. Na pewno zdziwiliście się, dlaczego twarz a nie stopy. Przecież refleksolog nie dotyka chorego miejsca! I słusznie, tyle, że jakaś nieodparta siła od kilku dni pchała mnie do zrobienia tego zabiegu. Biłam się z myślami co robić, ale w końcu zawierzyłam intuicji i wieczorem, gdy ucichł zgiełk, światło zgasło, a pielęgniarki i salowe reagowały tylko na dzwonki wzywających pomocy chorych, przeprowadziłyśmy zabieg.
W trakcie robienia zabiegu refleksologii twarzy i głowy, pacjentka była bardzo niespokojna, kręciła się cały czas i zaczęłam mieć obiekcje, czy zrobiłam dobrze. Czy wybrałam prawidłową formę refleksologii? I wyobraźcie sobie, że tuż po skończonym zabiegu usłyszałam "przepraszam, że się wierciłam, ale zaraz, jak tylko zaczęłaś pracować, zamknęło mi się chore oko. Poprawiły mi się również usta. Dzięki." Odetchnęłam z ulgą. Jednak intuicja i tym razem mnie nie zawiodła.
Następnego dnia rano, na obchodzie, lekarz prowadzący zdziwił się trochę tak nagłą poprawą stanu zdrowia pacjentki, tym bardziej, że wcześniej nie było żadnych zmian na lepsze. Był jednak bardzo zadowolony z uzyskanych postępów. Nie powiem, ja również, choć nie do końca znikł jeszcze niedowład ust dziewczyny.
Wygląda na to, że częściowy paraliż, o którym była mowa powyżej, został najprawdopodobniej spowodowany "zawianiem" nerwu trójdzielnego. Wniosek z tego prosty, uważajmy na przeciągi! A jeśli już nie możemy od nich uciec, i musimy stać w przewiewie będąc np. spoconym, stosujmy w tym czasie jogę małych palców. Bardzo skuteczna w takim przypadku jest mudra wiatru (vayu mudra). Trzymając dłoń lub obie dłonie z tak ułożonymi paluszkami, zabezpieczamy się przed bardzo przykrymi czasami konsekwencjami, które mogą wystąpić w niedalekiej przyszłości.
dyplomowany refleksolog Urszula Mazurkiewicz